środa, 25 stycznia 2012

Opowiadanie cz. 1

Witajcie. Postanowiłam, że zacznę pisać opowiadanie i myślę, że znajdą się czytelnicy :)
Opowiadanie nie ma tytułu, ponieważ nie wiem jak go zatytułować :D
Tak więc, zapraszam!


-Drogi pamiętniku - pisała Susan ze łzami w oczach - myślałam, że będzie inaczej... Nic się nie zmieniło, nowa szkoła i dalej te same problemy.
- Susan, chodź na obiad! - zawołała mama
Susan szybko rzuciła pamiętnik na łóżko po czym wytarła oczy. Spojrzała w lustro i lekko się uśmiechnęła.
- Już idę mamo! - krzyknęła zbiegając.
Mama Susan Kristen postawiła obiad na stole po czym usiadła na przeciwko córki.
- Jak minął Ci dzień w szkole? Pewnie wszyscy Cię polubili - zaśmiała się mama
- Tak, oczywiście! Mam już kilka koleżanek - skłamała - A teraz nie rozmawiajmy o szkole. Smacznego mamuś.
Dwie kobiety szybko zjadły obiad. Susan nie miała ojca, a matka nie pracowała. Nie miały na nic pieniędzy, dlatego Susan nie umiała znaleźć przyjaciół. Ale to nie jeden problem. Susan była wielką fanką Justina Biebera. Miała pokój pomalowany na kolor fioletowy a na ścianach wisiały plakaty Justina.
- Mamo, kiedy znajdziesz pracę? Chciałabym sobie wreszcie kupić płytę Justina.
- Córeczko, szukam ! Ciągle szukam i nic... Postaram się coś znaleźć by Cię uszczęśliwić cukiereczku
Susan szybko się uśmiechnęła i pobiegła do pokoju. Otworzyła swój pamiętnik.
- ... Mama nadal nic nie znalazła. A ja tak strasznie pragnę mieć płytę Biebera, nie wspominając o koncercie!
Ale dręczy mnie również jedna rzecz... kto jest moim ojcem! Mam już 15 lat, a nadal nie wiem kto nim jest.
Susan zaczęła płakać. Zamknęła pamiętnik i delikatnie schowała pod łóżko. Zawsze go tam chowała.
Dlaczego, dlaczego tak jest ? Czy ja nie mam prawa być szczęśliwa ? - powtarzała ciągle te słowa w myślach.


Była godzina 19:30. Susan wzięła swojego psa Michaela na spacer. Było już ciemno. Susan uwielbiała spacery po ciemku. Wtedy zawsze mogła porozmawiać ze swoimi myślami...
- I co Michael, jak my sobie poradzimy ? - głaskała pieska.
Po chwili Susan zauważyła nadjeżdżający bus.
- Zaraz, zaraz. Taki bus mają gwiazdy! - krzyknęła
Susan złapała psa i szybko pobiegła aby z bliska zobaczyć kto jedzie. Nie mogła uwierzyć w to co widzi.
W busie siedział Justin Bieber ze swoją ekipą!
- Ale przecież on nie ma tu koncertu, nigdy go tutaj nie miał.
Dziewczyna zręcznie wyciągnęła telefon i zadzwoniła do swojej przyjaciółki z Los Angeles. Susan zaś mieszkała na Florydzie.
- Beatrice? Przepraszam, że teraz dzwonię ale słuchaj mnie! Nie uwierzysz w to co widzę! Tu jest Justin Bieber - mówiła szeptem by nikt jej nie usłyszał
- No hej. Co? Żartujesz sobie?!
- Na prawdę, nigdy bym Cię nie okłamała. Przecież wiesz o tym
- No tak. Wiem wiem. - Beatrice się uśmiechnęła
- Jak myślisz co on tutaj robi?
- Chyba wiem! Ostatnio czytałam, że Justin gdy teraz ma wolne od koncertów jeździ do swoich przyjaciół po całym USA!
Oczy Susan zaczęły się świecić. Dziewczyna zaczęła się głupio śmiać.
- Susan nic Ci nie jest? - koleżanka strasznie się wystraszyła, ponieważ nigdy nie widziała Susan w takim stanie
- Nie nic - mowiła płacząc - Jutro się odezwę.
Nastolatka stanęła za autobusem. Wzięła telefon i zrobiła zdjęcie Justina który wychodził z autobusu. Była przeszczęśliwa, dziękowała Bogu że mogła go zobaczyć. Gdy chciała zrobić drugie zdjęcie, w aparacie włączył się flesz. Jej serce zaczęło strasznie łomotać. Kenny - ochroniarz Justina szybko się zorientował
- Ty dziewczynko, co ty tutaj robisz?
- Ja, ja... - zaczęła się jąkać
Justin zaczął się z niej śmiać.
- Ale masz minę - powiedział - Jeżeli chcesz zrobić sobie ze mną zdjęcie to nie ma sprawy - uśmiechnął się - O jaki słodki piesek - pogłaskał Kundelka - Jak się nazywa?
- To.. to jest Michael. Od Michaela Jacksona. Uwielbiam go, ale szkoda że już go nie ma - powiedziała smutna
- Nie smuć się, to mój idol. Wiem co czujesz - przytulił dziewczynę
Susan nie wierzyła własnym oczom. Była wtulona w Justina Biebera! Czy to sen?! Nie!!! To nie sen!! Czuła zapach perfum chłopaka.

***

To tyle na dzisiaj. Mam nadzieję, że skomentujecie 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz